piątek, 24 marca 2017

Zatańcz ze mną – o pierwszym tańcu

Pierwszy taniec jest często jednym z najbardziej stresujących wyzwań weselnych. Nawet jeśli Młodzi mają dryg do tańca, ten jeden wywołuje ogromne emocje. To moment, kiedy oczy wszystkich gości zwrócone są na Młodą Parę. Jaką piosenkę wybrali? Czy chodzili na kurs? Ciekawe ile ćwiczyli?
Dziś o tym, jak bezboleśnie przejść przez etap przygotowań do pierwszego tańca.



Tańczyć, czy nie tańczyć?

Nikt nie powiedział, że pierwszy taniec musi się w ogóle odbyć. Jeśli nie lubimy tańczyć, słoń nam nadepnął na ucho lub wiemy, że zje nas trema, może lepiej sobie odpuścić. Wystarczy porozmawiać z DJ-em, czy zespołem i inaczej zorganizować rozpoczęcie tanecznej części wesela. A może chcecie całkowicie zrezygnować z tańca podczas przyjęcia? Dlaczego nie, to Wasz dzień.

Tańczymy – ale po co i dla kogo?

Jeśli decydujemy się na pierwszy taniec, warto zastanowić się dlaczego to robimy i komu dedykujemy ten taniec.  Możemy tańczyć dla naszego małżonka lub dla gości. Możemy tańczyć po to, by zaprosić innych do zabawy, by dodać kolejny punkt na liście weselnych atrakcji, a może zrobić show jakiego rodzina nie widziała i na długo nie zapomni? Pierwszy taniec może być też chwilą na spotkanie się z dopiero co poślubionym ukochanym, wtuleniem się, odreagowaniem stresu w ramionach najbliższego nam mężczyzny..?

Co pierwsze – utwór, czy taniec?

Wiemy już jaki cel nam przyświeca. Czas wybrać utwór i rodzaj tańca. Jeśli mamy swoją piosenkę, która jest dla nas ważna, trzeba zastanowić się, jak ma wyglądać nasz taniec. Gdy nie mamy utworu, warto zacząć od zdecydowania, jaki rodzaj tańca nam pasuje, a dopiero potem znaleźć pasującą piosenkę.

Pomysły na pierwszy taniec:
-tańce towarzyskie standardowe, np. walc angielski, walc wiedeński, fokstrot – wyglądają bardzo elegancko,
-tańce towarzyskie latynoamerykańskie, np. jive, samba, cha-cha – wesołe,
-tango argentyńskie, rumba – romantyczne,
-salsa: Cubana, Los Angeles, New York – już znajomość podstaw sprawia, że taniec wygląda widowiskowo ,
-kizomba, bachata, zouk – nietypowe, sensualne,
-rock&roll – zabawny, wygląda popisowo,
-taniec użytkowy – bezpieczna opcja dla osób, które nie miały wcześniej styczności z tańcem,
-taniec dworski, polonez – nietypowy pomysł, widowiskowy efekt,
-taniec filmowy, np. Dirty Dancing, taneczny mix, taniec z rekwizytami, dodatkowymi tancerzami….  – dobre show dla gości

Gdzie się uczyć?

1. Od instruktora podczas indywidualnych lekcji – najdroższa opcja, dająca najlepsze i najszybsze efekty, taniec idealnie dopasowany do Pary, możliwości, doświadczenia..
2. Od instruktora podczas grupowych lekcji pierwszego tańca – dla osób, które chcą nauczyć się konkretnego układu z okazji wesela, bonusem jest poznanie innych młodych par.
3.Od instruktora podczas zwykłych kursów tańca – okres przygotowań do ślubu trwa obecnie tak długo, że spokojnie można zapisać się na zwykłe kursy tańca, np. towarzyskiego, czy salsy. Dzięki nim rozruszamy się przed weselem, poznamy nowe tańce…
4.Od tańczących znajomych – warto zastanowić się, czy w swoim otoczeniu nie mamy osób, które dobrze tańczą i mogłyby pomóc nam się do tego dnia przygotować?
5.Samodzielnie – korzystając z płyt DVD lub filmików w internecie, wspólna nauka tańca w domu może okazać się bardzo dobrym pomysłem na narzeczeńskie randki.
6. Nie uczyć się – postawić na spontaniczny taniec, dać się ponieść chwili ;)

Kiedy tańczyć?
-przed obiadem,
-między obiadem i deserem,
-po obiedzie i deserze,
-o północy - zamiast oczepin lub jako ich rozpoczęcie, zamiast tradycyjnego pierwszego tańca.

A gdzie goście?
-siedzą przy stołach,
-stoją zebrani po jednej stronie Sali, wokół parkietu
-chodzą wokół tańczących,
-też tańczą w swoich parach.

Atrakcje podczas pierwszego tańca:
-muzyka na żywo,
-kolorowe oświetlenie, przyciemnione światło,
-dym,
-konfetti, bański mydlane itp.,
-obrazy w tle - wykorzystanie rzutnika, np. zdjęcia Młodej Pary.

Po pierwszym tańcu
Na koniec warto się zastanowić jak i kiedy chcemy zakończyć pierwszy taniec i co ma się wydarzyć, gdy przestaniemy tańczyć:
-tańczymy jeden utwór, kłaniamy się i wracamy do stołu, np na deser,
-tańczymy jeden utwór, a po nim zapraszamy gości do tańca, osoba prowadząca powinna zachęcić do wyjścia na parkiet, warto wybrać jaki utwór ma być zagrany po pierwszym tańcu i poprosić świadków, by dali dobry przykład innym gościom ;)
-możemy zatańczyć sami przez fragment utworu i zaplanować, że po tym czasie wchodzą na parkiet inne „ustawione” pary, zapraszając resztę gości do tańca.

A jak było u nas:

Do pierwszego tańca podchodziłam zarówno z lękiem, jak i ekscytacją. Bardzo nie chciałam, by nasz taniec przypominał najpopularniejsze filmiki z YouTube. Bałam się, że goście ustawią się w kółeczko i zaczną spacerować dookoła nas.
Z narzeczonym mieliśmy styczność z tańcem, byliśmy po kilku kursach i festiwalach. Myśleliśmy o salsie lub bachacie, do momentu ostatniego przedślubnego sylwestra, podczas którego zatańczyliśmy do utworu „Historia de un amor”. Wtedy wiedzieliśmy, że mamy piosenkę na pierwszy taniec i musimy nauczyć się rumby. Natomiast, nie zdawaliśmy sobie wtedy sprawy jak trudny muzycznie utwór sobie wybraliśmy. Kilka miesięcy przed ślubem poszliśmy na kilka lekcji do znajomego instruktora. Zależało nam na poznaniu różnych figur i kombinacji, które złożymy w całość. Nie chcieliśmy układu gotowego od A do Z.

Po opanowaniu naszej rumby, najbardziej stresowałam się zaplanowanym podniesieniem – bałam się, że problemem okaże się moja rozłożysta suknia. Jeszcze w dniu ślubu sugerowałam Panu Młodemu, żeby zrezygnował z tego pomysłu. Na szczęście się udało.
Nasz pierwszy taniec zaplanowaliśmy po obiedzie i deserze. W pewnym momencie, gdy po jedzeniu wszyscy siedzieliśmy przy stołach, na środek wyszedł saksofonista (nikt z gości nie wiedział, że planujemy muzykę na żywo) i zaczął grać początek naszej piosenki. Wtedy Pan Młody wstał i poprosił mnie do tańca. Wyszliśmy na środek i zatańczyliśmy, podczas gdy goście siedzieli przy stołach (kilka osób wstało, by nagrać taniec lub lepiej widzieć). Po pierwszym tańcu i oklaskach, DJ puścił zaplanowane wcześniej Let’s twist, zapraszając wszystkich do tańca. Świadkowie dali dobry przykład, wychodząc jako pierwsi. Tak rozpoczął się blok taneczny numer jeden.

Gdybym jeszcze raz miała podjąć decyzję o pierwszym tańcu, zdecydowałabym się na poloneza, którym zaprosilibyśmy wszystkich do wspólnego tańca. Razem ze świadkami, przygotowalibyśmy układ, który byłby w stanie zatańczyć każdy gość. Po takim wspólnym pierwszym tańcu, poprosilibyśmy DJ-a o dedykację dla nas, była by to nasza piosenka, do której tańczyliby wszyscy zaproszeni. Dzięki temu czulibyśmy się bardziej intymnie i mniej byśmy się stresowali.

Na koniec polecam wszystkim narzeczonym wspólne tańce przed ślubem, nawet jeśli rezygnujecie z pierwszego tańca. Zorganizowany kurs, warsztaty, czy nauka w domu mogą być świetną zabawą i niezapomnianą randką. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz