środa, 24 maja 2017

Dzień ślubu – przygotowania

I wreszcie nadchodzi ten dzień. Tak długo wyczekiwany, wymarzony.. Poprzedzony miesiącami, a czasem i latami przygotowań. Budzimy się rano i…..czujemy ból głowy od niewyspania i ścisk w brzuchu z nerwów, bo… czy ze wszystkim zdążymy? W biegu do fryzjera zapominamy o śniadaniu. W trakcie wykonywania makijażu odbieramy dziesiątki telefonów. A po powrocie do domu, zamiast chwili spokoju, musimy zadbać o połowę gości weselnych, która się tam niezapowiedzianie znalazła. Potem w biegu błogosławieństwo.. już mamy wychodzić, ale jeszcze trzeba poczekać na ciocię, która się gdzieś zagubiała, a przecież chciała włożyć nam pieniądze do butów na szczęście. W końcu wpadamy w pośpiechu do kościoła. Jeszcze welon zahacza o drzwi wejściowe. Uff, zdążyliśmy. Czy tak mają wyglądać przygotowania do jednego z najważniejszych momentów w naszym życiu?


Co zrobić, by godziny poprzedzające ślub, były jak najprzyjemniejsze?
-odpowiednio wcześnie przygotować plan na ten dzień (godzinowy, a czasem nawet minutowy), uwzględnić w nim możliwe opóźnienia, zweryfikować go dzień wcześniej,
-pozostawić na ten dzień NIEZBĘDNE minimum spraw do załatwienia,
-podzielić zadania i obowiązki między bliskich, nie bać się prosić o pomoc,
-ograniczyć liczbę osób wokół siebie do minimum,
-wyspać się, wstać o tej godzinie, o której zazwyczaj się wstaje,
-przestrzegać swoich porannych rytuałów,
-pamiętać o jedzeniu i piciu,
-przed ślubem mieć czas dla siebie we dwoje,
-być wcześniej na miejscu ceremonii,
-dopisz własne.


A jak było u nas:

Na czym mi zależało:
-by pamiętać o jedzeniu i piciu – kiedy jestem głodna robię się zdenerwowana ;-),
-by spędzić przygotowania w gronie najbliższych, nie chciałam by w domu kręciła się cala rodzina, zależało mi na spokoju,
-by towarzyszyła mi tego dnia muzyka, uśmiech i słonce,
-by być minimum poł godziny przed czasem w kościele.

PANNA MŁODA

Wstałam o 7.00. Podrzuciłam mamie specjalny list w butelce z podziękowaniami. Zjadłam z siostrą śniadanie, jogurt z owocami. Potem był czas na małe spa: kąpiel, balsamy…  O 9.00 byłam już u fryzjera, gdzie przyjechał fotograf i kamerzysta. O 11 byłam uczesana. Od fryzjera tata zawiózł mnie do kosmetyczki na 11.20. O 12 byłam pomalowana. Od kosmetyczki pojechałam razem z kamerzystą na salę. Tam spotkałam się z PM, mimo że plan zakładał, że przed ślubem się nie widzimy. Ale my po prostu na siebie wpadliśmy. I była to najlepsza wpadka. Przećwiczyliśmy na sali pierwszy taniec i razem dopilnowaliśmy ostatnich spraw. Z sali wróciłam do domu z mamą. Tam około 13 zrobiliśmy sobie przerwę na kawę i ciacho. Siedzieliśmy na balkonie, świeciło mocno słońce, piłam pyszną latte i jadłam drożdżówkę z kruszonką, nie wierząc, że dwie godziny mam wyjść za mąż. Byłam naprawdę zrelaksowana i pozytywnie podekscytowana. Tylko bolały mnie trochę nogi po szaleństwach poprzedniego dnia… Pól godziny odpoczęliśmy. Potem poszliśmy się szykować. Najpierw ubrałyśmy mamę i świadkową, na końcu mnie. Na ten czas zamknęłyśmy się w sypialni przed wszystkimi panami. Dopiero gdy byłam prawie naszykowana wpuściłyśmy fotografa i kamerzystę. Około 14 byłam gotowa. Zaraz potem przyjechał Pan Młody. Wycałował mnie, wręczył bukiet i pojechaliśmy do kościoła. Przed kościołem byliśmy o 14.30, pół godziny przed ślubem.

PAN MŁODY

Pan Młody wstał o 8 rano, wykąpał się, naszykował i poszedł na hotelowe śniadanie. O 9 był już w hotelu DJ i kamerzysta. Przyjechała również pani z balonami z helem. O 10 rano stawił się świadek. Razem z PM zadbali o ostatnie poprawki samochodu, pilnowali prac na sali i ustawili fotobudkę. O 11.00 PM poszedł do fryzjera. Po godzinie wrócił na salę, gdzie się przypadkowo spotkaliśmy. Zatańczyliśmy, dopilnowaliśmy ostatnich spraw, PM zjadł drugie śniadanie. Przed 13 PM poszedł się szykować do pokoju. Godzinę później był gotowy i pojechał ze świadkiem i jego dziewczyną po mnie do domu. Po 14 pojechaliśmy do kościoła.

KTO NAM POMAGAŁ?

Mama: przygotowała śniadanie, gdy byłam u fryzjera myła jeszcze podłogi, dbała o porządek, odebrała mój wianek i bukiet: bukiet przekazała PM, a wianek przywiozła mi do fryzjera, przygotowała suknię i wszystkie dodatki, rozdawała ostatnie paczki z ciastem, pomogła mi w ubraniu się.

Świadkowa: zapakowała naszą wspólną torebkę, od rana dbała o mój dobry nastrój, pomogła mi w ubieraniu się.

Świadek: zapewnił Panu Młodemu drugie śniadanie, przygotował samochód do ślubu razem z PM,  pomagał w przygotowaniach porannych na sali, pomógł PM się ubrać.

Tata: wyprowadzał psa na spacery i woził nas z miejsca na miejsce.

Partner świadkowej: był odpowiedzialny za obrączki, koperty i ciasta dla księdza.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz